Bajka "Przez zorzę do szczęścia"

Rys. Roksana Chudoń, lat 12

Bajka nadesłana na XII Powiatowy Konkurs Literacki "Piszę Książkę" pt. Cho, opowiem Ci bajeczkę o zorzy polarnej, organizowany przez Szkołę Podstawową z Oddziałami Integracyjnymi nr 22 w Płocku, partnera projektu.



Bajka "Przez zorzę do szczęścia"

Klaudia Kamińska




Oto prawdziwa historia pewnej małej dziewczynki, która przyszła na świat w kochającej się rodzinie.
Mieszkali w małym domku, skromnym, lecz bardzo przytulnym, pełnym ciepła i miłości (…)

Każdego dnia Amelka, bo tak miała na imię dziewczynka, (…) wyruszała z mamą do szkoły.
Bez problemu osiągała najlepsze wyniki, a jej jasna twarzyczka z bladymi policzkami i jasnymi usteczkami sprawiała wrażenie zawsze delikatnie uśmiechniętej (…). Nauczyciele doceniali jej ciężką pracę, a dzieci uwielbiały przebywać w towarzystwie (…) koleżanki.
Popołudnie (lubiła) spędzać w gronie rodziny, na wspólnych rozmowach i grach. Niestety nadszedł dzień, w którym okazało się, że matka dziewczynki jest poważnie chora. Mimo starań całej rodziny i lekarzy choroba szybko postępowała i wkrótce mama zmarła. Tragedia ta sprawiła, że rodzina całkowicie się rozpadła, ale najbardziej ucierpiała malutka Amelka. Dziewczynka z każdym dniem pogrążała się w smutku i rozpaczy (…) Niebawem zamknęła się w sobie i  przestała się uczyć. Nikt, ani nic, nie było w stanie ją zainteresować, stała się też opryskliwa. Problemy narastały wraz z biegiem lat. Amelka czuła się nieważna, niezauważana przez ojca i starszego brata oraz nauczycieli i rówieśników.    (…)
Pewnego dnia nauczyciel zachorował, a na lekcję w zastępstwie przyszła dawna wychowawczyni klasy. Była to jedyna osoba, która budziła zaufanie Amelii, kojarzyła się bowiem z dobrymi chwilami, gdy matka dziewczynki jeszcze żyła, a ona sama była dobrą uczennicą i szczęśliwym dzieckiem.
 

Rys. Patrycja Konopka, lat 13
Nauczycielka zaczęła lekcję opowiadaniem o zorzy polarnej – „Otóż, moje dzieci, zorza polarna tworzy się z wiatrów słonecznych, wchodzących w interakcję z naładowanymi cząsteczkami pola magnetycznego Ziemi, wywołując efekt naturalnego świecenia w atmosferze, około 100 kilometrów nad powierzchnią ziemi. Powietrze zostaje rozświetlone podobnie jak dzieje się we wnętrzu fluorescencyjnej świetlówki. Kolory wskazują na rodzaj gazów obecnych w atmosferze. Najpowszechniejszy, żółtozielony, kolor pochodzi z tlenu, natomiast różowoczerwony kolor wskazuje na obecność azotu. Fiolet często pojawiający się w niższej krawędzi smugi zorzy, również pochodzi od azotu, podobnie jak większość niebieskawych odcieni” – opowiadała pani.
Cała klasa, bez wyjątku, wsłuchiwała się tak bardzo, że (…) wszyscy z zachwytu aż z zachwytu otworzyli usta. Wyświetlane slajdy i filmy o pięknym kolorowym zjawisku wywołały głośny aplauz.
Mała dziewczynka, siedząca obok ściany, (…) wyobrażała sobie to (magiczne) zjawisko. (…) Szybko jej wielkim marzeniem stała się podróż do Arktyki, która przez tysiące lat była krainą rodem z baśni. Niebo rozświetlały tam smugi zorzy polarnej, a niezwykłe stworzenia przemierzały skutą lodem ziemię. Marzyła, aby w zorzy latać balonem (…) i z góry obserwować niedźwiedzie polarne, morskie jednorożce, które z tak wysoka widoczne były niczym małe mróweczki, maszerujące kolejno jedna za drugą, a śpiew bieług w lodowatych wodach rozbrzmiewa, aż po ostatnią bryłkę lodu.(…)
Rys.Mateusz Niemiec, lat 11

Nazajutrz, na prośbę dzieci, nauczycielka kontynuowała lekcję o zorzy polarnej. Tym razem opowiedziała (…) legendę, że dawniej ludzie zjeżdżali się z najbardziej odległych zakątków świata i wyczekiwali zorzy, bo wtedy mogli porozumieć się ze zmarłymi. Opowiadanie było tak ciepłe i przekonywujące, że Amelia była pewna, że jej jedynym celem w życiu będzie już na pewno wyruszenie w arktyczną podróż, aby tam spotkać swoją mamę. (…)
Marzenie nie było jednak łatwe do zrealizowania. Podróż  jest bardzo kosztowna, a ona nie mogła się liczyć na żadną pomoc rodziny,  szczególnie finansową. Ojciec po śmierci swojej żony, zaczął topić smutki w alkoholu i stracił pracę.
Dziewczynka wiedziała, że nigdy nie zrezygnuje z tego marzenia i za wszelką cenę starała się uzbierać pieniądze. (…) Tak bardzo chciała napełnić swoją skarbonkę, że zaczęła kraść. (…) 
- Mamo, mamusiu, moja kochana, wiem, że tam jesteś, przepraszam, że płaczę, wiem, że tego nie chcesz. (..) Wciąż nie mogę pogodzić się, gdy stoję przy twoim grobie. (…) Z każdą chwilą upewniam się, jak bardzo, mamusiu, potrzebuję Cię. 
I tak dziewczynka, co noc zasypiała w niewidzialnych objęciach zmarłej mamy, głodna, lecz zadowolona, że oszczędza każdy grosik na spotkanie z nią podczas tęczowej polarnej zorzy.
Niestety, pewnego dnia, dziewczynkę złapano na kradzieży i wezwano policję. Sąd szybko zdecydował, że dziecko powinno natychmiast iść do sierocińca. (…)
Amelia obiecała, że nigdy więcej już nie będzie kradła. (…).Wujek i ciocia postanowili pomóc sierotce i przygarnęli ją. (…)  Ciotka dbała o schludny wygląd dziewczynki, ciepłe posiłki, ale nie widać w tym było żadnego uczucia. Wujostwo starało się zapewnić jej bezpieczny dom, ale tylko na pozór. (…)  Mijały miesiące, a atmosfera stawała się coraz gorsza. Dziecko zrozumiało, że chodzi o pieniądze, które dostawała chciwa rodzina za opiekę nad nią. (…) Niebawem ciotka pozbyła się dziecka z taką łatwością, jakby była to rzecz.
Sąd ustalił tym razem, że nie ma innego wyjścia, jak pobyt w sierocińcu. (…) 

Rys. Michał Jędrzejewski, lat 11


Nazajutrz pracownicy sierocińca przyjechali po dziewczynkę. Zapakowano malutki bagaż. (…) 
- To przecież już za miesiąc jest Wigilia – pomyślała sierota, kiedy akurat samochód podjechał pod ogromną metalową bramę, a potem wjechał na puste wielkie podwórze bez dzieci. Z jedną torbą w rączce dziewczynka weszła do zimnego budynku. Przemierzała długi korytarz oświetlony tylko przez jedno małe okienko na jego końcu. Mijała wiele identycznych drzwi, były to pokoje sierot. Z niektórych, uchylonych, wystawały głowy dzieci, które z ciekawością śledziły każdy krok nowej koleżanki. (…). Jej pokoik był mały, szary i zimny jak reszta sierocińca. Po lewej stronie stało metalowe, szpitalne łóżko, a na nim cienki, zużyty koc w ciemnobrązową kratę, obok łóżka jedna mała drewniana szafeczka, a naprzeciwko okienko z grubymi kratami. Wieczorami wpatrywała się w niebo.(…)  Żyła tylko marzeniami o zorzy (…)
Szybkim krokiem zbliżały się święta, (…) 
Dziewczynka wyczekiwała na brata, który miał ją zabrać do domu na święta, (…) Upływały kolejne godziny, jednak brat nie przybył.(…) Wyczerpana od łez i tęsknoty skuliła się w swoim łóżku, przykrywając się kocem. (…)
Nagle… (…) ujrzała niebo w zieleni, zaraz potem w czerwieni, żółci, bieli, w końcu nie była w stanie zliczyć pięknych barw. Tęczowe bajeczne kolory w ciemną, zimową i ponurą noc zaczęły tańczyć i wirować w różne kierunki, jakby specjalnie dla niej przygotowały spektakl.
Dziewczynka szybko zrzuciła koc, (…) Niedowierzając podeszła do zakratowanego okna. Widok był niewiarygodny, zorza wypełniała niebo, a kolory były jeszcze ładniejsze, niż w jej najpiękniejszych snach i marzeniach, (...)
Po kilkuminutowym przedstawieniu, w samym środku zorzy zobaczyła wyłaniającego się postać anioła. Natychmiast przypomniała sobie legendę opowiedzianą przez starą nauczycielkę. (…) Przetarła oczy, a anioł znikł, jakby rozpłynął się w tęczowych kolorach zorzy. Amelka westchnęła ze smutkiem, ale wtedy zorza rozbłysła jeszcze piękniej. Wydawało się jakby wszyscy na świecie puścili ogromne fajerwerki, a spośród nich wyłoniła się wielka postać, najukochańsza, najpiękniejsza z najmilszą twarzą. Tak, to mama dziewczynki.
I tak jak kiedyś w marzeniach, wyciągnęła ręce ku swojemu dziecku – Mamo, proszę nie odchodź  (…)
Zorza polarna była wyjątkowo silna, że oślepiała przez długi czas swoim blaskiem wszystkich w miasteczku i jeszcze dalej. Brat, który jechał po siostrę, musiał, jak inni kierowcy, przeczekać wielki błysk.
Kiedy spóźniony przyjechał po swoją małą siostrę, zastał ja nieżywą, przykrytą po sam nosek kocykiem. Wzrok miała wlepiony był w okienne kraty, ale na bladziutkiej twarzy rysował się delikatny uśmiech, w rączce ściskała monetę, którą dostała kiedyś od matki. (…)
Brat wyjął monetę z zaciśniętej, malutkiej piąstki, (…) przytulił siostrzyczkę, nie płakał, bowiem mama wyszeptała mu do ucha, że teraz obie będą wreszcie razem. Upewniła brata, że zawsze będą przy nim, bardzo tęsknią i kiedyś się spotkają, ale jeszcze nie teraz. (…)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz